piątek, 11 marca 2016

DIY: Deadpoolowa poducha - prezent zrobiony własnoręcznie liczy się bardziej!

Nie muszę chyba nikomu tłumaczyć tego, że gdy chcesz kogoś zaskoczyć to najlepszym wyjściem jest zrobienie prezentu samodzielnie. Moim zdaniem, gdy widzisz, że ktoś nie tylko poświecił pieniądze, ale przede wszystkim swój czas i cierpliwość na to, by sprawić ci przyjemność to jakoś od razu robi się cieplej na serduszku.

Idąc tym tokiem myślenia postanowiłam zrobić mojemu chłopakowi geekowską poduszkę z okazji Walentynek  Deadpooltynek.

Efekt finalny dla niecierpliwych:


W co się wyposażyć?
- CIERPLIWOŚĆ
- wkład do poduszki (mój miał wymiary 40cm x 40 cm)
- materiał czerwony - około metra (w moim przypadku był to flausz)
- materiał czarny - również flausz, kupiłam pasek materiału szerokości 20 cm
- materiał biały - w moim przypadku to była chyba bawełna znaleziona w domu - nie polecam.
- suwak, by można było bez problemu prać samą poszewkę
- nici - biała, czarna i czerwona

Etapy tworzenia:
1. Przyłożyłam najpierw poduszkę do czerwonego materiału, by wstępnie wyznaczyć szerokość poduszki. Zaznaczyłam to szpilkami, żeby wygodniej było wybrać odpowiednie miejsca na "oczy" Deadpoola.
2. Zanim zaczęłam ciąć czarny materiał zrobiłam sobie najpierw papierowy szablon, by dobrać odpowiedni kształt i rozmiar "oczu" nie marnując przy tym materiału, gdy wszystko odpowiednio wymierzyłam, przystąpiłam do wycinania i symetrycznego ułożenia kawałków materiału na poduszce. Asekuracyjnie przypięłam oczy do czerwonego flauszu szpilkami, by się nie przemieściły podczas szycia. - w moim przypadku było to szycie ręczne.
3. Następnym etapem jest dobranie kształtu białego materiału. Oczywiście polecam zrobienie tego najpierw przy pomocy kartki i dopiero następnie przystąpić do cięcia materiału - szkoda marnować. Ja osobiście wycięłam sobie kilka opcji "białek" oczu i przeprowadziłam wśród znajomych ankietę, by dowiedzieć się która wersja jest najlepsza :)
4. Gdy skończyłam naszywać Deadpoola pozostało już tylko wszyć suwak oraz zszyć boki poduszki. Pamiętajcie tylko by podczas szycia naszywka była "od środka poduszki, aby nie było widać szwów po wywróceniu jej na drugą stronę :D

I kilka zdjęć dla lepszego zobrazowania:







poniedziałek, 29 lutego 2016

DIY:Skrzynka inspirowana Harley, czyli post o wyższości rzeczy wykonanych samodzielnie.

Definitywną zaletą przedmiotów wykonanych własnoręcznie jest ich niepowtarzalność. Okej, są ludzie, którzy zainspirują się lub wręcz zerżną twój pomysł  - czy im to wyjdzie lepiej, czy gorzej? A jakie to ma znaczenie? Ty zrobiłaś to jako pierwsza to raz, a dwa -  w przypadku geekowskich rzeczy są i tak marne szanse, że ty i twoi znajomi spotkacie tych ludzi, więc myślę, że warto się tym dzielić w internecie.

Jako typowy geek pochwalę się dziś jednym z elementów mojego pokoju - skrzynką w barwach Harley Quinn, którą wykonałam w zeszłoroczne wakacje - przypadkiem znalazłam ją na strychu i wpadłam na pomysł renowacji. Nie ukrywam mam fioła na punkcie Harley, stąd wybór wzoru :D
Etapy tworzenia:
1. Wykręcenie wszystkich śrubek. Odkurzenie całości.
2. Wibrującym żelazkiem (szlifierką) zdrapanie resztek farby i wyrównanie powierzchni drewna.
3. Pomalowanie całości bazą z białej farby wodnej (trzema warstwami)
4. Wyznaczenie linii stanowiących granicę kolorów.
5. Malowanie.
6. Narysowanie harleyowych "diamencików". Ja zrobiłam to markerem.
7. Obklejenie wnętrza skrzynki czerwonym filcem. (ponieważ przez lata stania na strychu drewno chyba zawilgotniało i gdy wyschło pojawiły się odkształcenia a niektóre deseczki się rozsunęły, czego nie umiałam poprawić).
Może kogoś ten post zainspiruje do wykonania "czegoś swojego". To tak naprawdę nie jest takie trudne i jedynie czego nam potrzeba, to czas. Nie pracowałam nad tym non stop i wykonanie całości zajęło mi 3 tygodnie, bo zajmowałam się tym co jakiś czas, może po 10 - 15 minut. Trzeba też wziąć pod uwagę to, że trzeba też odstawiać skrzynkę na kilka godzin po nałożeniu kolejnych warstw farby i czekać, by dobrze wyschło.

Zachęcam was gorąco do bycia kreatywnymi! Oryginalność moim zdaniem zawsze jest w modzie!
                                               Do napisania!
                                                           Skaranie Boskie

środa, 27 stycznia 2016

DIY: Do It Yanusz, czyli jak zrobić młot do cosplayu Harley Quinn?




Emotikon grin (~36 zł a 75zł to mega różnica!)NIECH MOC BĘDZIE Z WAMI!

fot. Sławomir Piasecki photography
cosplay: wykonanie własne :)

Od razu powiem, że nie prezentuję tu niezawodnej metody na zrobienie młota, a jedynie taką, która jest idealna dla mnie. Tą metodą zrobiłam już dwa młoty i wydaje mi się, że niżej opisany sposób jest nie do zastąpienia! Oczywiście polecam kreatywność - przy jej użyciu na pewno wymyślicie zupełnie inną metodę!


Zalety:
- wygląda naprawdę dobrze jako rekwizyt
- zawsze można go postawić na ziemi i zrobić sobie z niego krzesełko
- schowek !!
- pułapka na ludzi - zawadzają o trzonek, gdy się siedzi na młocie, więc lepiej uważać, gdzie się siada ;)


Ale do rzeczy!
Materiały:
- 2 x wiaderko o pojemności 10l
- styrodur
- kij od szczotki
- wkręt
- klej do styropianu
- wikol lub inny klej do drewna
- taśma klejąca (bo jestem Januszem Kospleju i nic nie zastąpi dobrej taśmy klejącej, duh)
- farby (akurat ten młot jest z wersji Batman: Assault on Arkham, więc jest to farba czarna, fioletowa, czerwona i zielona)
- materiałowa taśma

Dodatkowo - moja wersja Harley miała w młocie bombę, do jej zrobienia potrzebowałam:
- kółka ze sklejki
- czarnej farby
- pudełka po patyczkach do uszu
- baterii
- przewodów
- 6 zielonych żarówek
- taśmę izolacyjną
- 6 malutkich fiolek ( w moim przypadku są to plastikowe fiolki po cynie)
- modeliny (bo kropelka zawiodła i fiolki się nie trzymały)

1. Pierwszy punkt to oczywistość nad oczywistości - wiaderka powinny być czyste. To samo tyczy się starego kija od szczotki, którego wyrównałam papierem ściernym,
(P.S. Wiaderka można znaleźć ładne i czyściutkie w Leroy Merlin).

2. Na styrodurze odrysowałam dno wiaderka, wycięłam i wyrównałam krawędź papierem ściernym. Następnie podzieliłam na dwie części tak, by mieścił się między nimi trzonek młota.

3. Z pomocą wiertarki w wiaderkach i kiju zrobiłam dziurki i złączyłam wszystko wkrętem. W przerwę między wiaderkami wcisnęłam styrodur posmarowany klejem do styropianu, by młot był stabilniejszy. Całość dla pewności owinęłam taśmą klejącą ( UWAGA DOBRA RADA JANUSZA: jeśli zdcydujecie się na zrobienie młota i asekurację taśmą klejącą to lepiej podzielcie ją na pierdyliar mniejszych kawałków, bo podczas owijania się często skleja i potem ciężko się to kamufluje, just saying).

4. Całą wiaderkową konstrukcję okleiłam taśmą malarską, by wyrównać jej powierzchnię. Następnie pokryłam wszystko warstwą wikolu.

5. MALOWANIE!
a) konstrukcja wiaderkowa - na tej części były cztery kolory:
-czerwony: najtańszy czerwony spray w Lerłe Merle (pokrywki malowałam osobno, nie na młocie),
- zielony i fioletowy: były to testery zwykłej farby ściennej, sprzedawane w niewielkich saszetkach - to dużo tańsze niż kupowanie sprayu, bo i kolory sprayów pozostawiały wiele do życzenia. Lepiej wydać te 3-4 złote niż kupować puszkę farby, której użyjesz raz. Takie moje zdanie.
- czarny: marker przyjacielem Janusza (SERIO, SERIO), tak zakryłam  miejsca w których zielona farba łączyła się z fioletową. Było to moim zdaniem dużo szybsze i dużo prostsze niż nakładanie taśmy malarskiej czy inne pierdoły by malować to sprayem ;)

b) trzonek - mój Tata Dobra Rada powiedział, że drewno trzonka wchłonie mój spray i będzie to wyglądać brzydko, dlatego poszłam za jego radą i na wyrównany uprzednio kij od starej szczoty nałożyłam bazę z farby wodnej a dopiero potem sprayowałam czarnym akrylem.

6. Wykańczanie - u mnie ograniczyło się to do zrobienia:
- materiałową taśmą izolacyjną pasków na trzonku młota, by było wygodniej go nosić (polecam, bo gdy trzymałam młot w innym miejscu niż na tych paskach to nie było zbyt wygodnie),
- bomby w środku młota - ale o tym napiszę w przyszłości :D,
- fatalnie wykonanego na szybko antybatmanowskiego logo i napisu "Cut the RED wire" w środku młota (które poprawię i będzie mniej januszowe - kiedyś!)

Wiem, że bez zdjęć z poszczególnych etapów tworzenia niektóre części mogą być nie do końca jasne i trudne do wyobrażenia, ale w tym roku prawdopodobnie zrobię nowy młot, tym razem na potrzeby Roller Derby Harley, więc stay tuned!

Przybliżony kosztorys (ceny mogą być różne w różnych sklepach, wiec zaokrągliłam):
- wiaderka - 0 zł; gdybym kupiła w Lerłe Merle - 12 zł
- kij - 0 zł - 5 zł
- taśma malarska - 0 zł - 5 zł
- materiałowa taśma izolacyjna - 0 zł - 15 zł
- farby - 2 x 3 zł = 6 zł
- wikol 1L - 17 zł
- marker - 0 zł - 2 zł
- spray - 13 zł

Jeżeli nie macie absolutnie nic z tych rzecz w domu to koszty będą wysokie - około 75 zł, ale prawdę mówiąc większość z tych rzeczy posłuży Wam do innych kosplejów. Materiałowa taśma izolacyjna jest w zasadzie tylko opcją dla lepszej wygody i jeżeli wasza postać ma np. rękawiczki to możecie ją sobie darować. Ja sama wszystko znalazłam w domu (z wyjątkiem wikolu i farb), warto wiec poszperać na strychu, w garażu lub popytać rodzinę/ znajomych. Co jak co ale 36 zł a 75 zł to spora
różnica!.


Fot. Sławomir Piasecki photography


NIECH MOC BĘDZIE Z WAMI! :D